Dzień dobry!
Jak chodziłam jeszcze do szkoły podstawowej jedna z cioć zabrała mnie na weekend do Spotu.
Kolację zjadłyśmy w jednym z sopockich hoteli.
Pamiętam, że wybrałam paluszki krewetkowe, które mi nie smakowały.
Zraziłam się do tych skorupiaków i bardzo, bardzo długo na samą myśl o nich robiło mi się niedobrze.
Wszystko jednak do czasu!
Od czasu do czasu odwiedzam Brukselę, która słynie nie tylko z frytek belgijskich i gofrów ale też z przepysznie przyrządzanych owoców morza.
Odkąd skusiłam się na krewetki w stolicy europejskiej moja miłość do krewetek powróciła.
Nie wyobrażam sobie teraz bym kilka razy w miesiącu mogła żyć bez nich!
Po prostu ich smak mnie zniewala.
Mało tego, rozkochałam w krewetkach nawet moją siostrę!
Polecam serdecznie każdemu.
Moc serdeczności.
:-)