piątek, 22 sierpnia 2014

Praca.

Dzień dobry!


Dziś troszkę Wam opowiem jak  wygląda moja praca.
Praca niezwykle przyjemna, ciekawa, rozwijająca i sprawiająca ogromną radość.
Niekiedy bywają i cięższe momenty, bo z moją organizacją pracy bywa różnie.
Przede wszystkim jestem typem człowieka, który zostawia wszystko na ostatnią chwilę.
Nie mniej jednak jeśli już coś robię, to staram się to robić nader perfekcyjnie.


A więc praca owa polega na przygotowywaniu jedzenia na przeróżne przyjęcia, wieczorki, spotkania towarzyskie, event'y itp. Jedzenie o różnym charakterze. Dań głównych, deserów, przekąsek. Wszystko zależy od tego czego oczekuje klient i jaki charakter ma impreza jaka będzie organizowana.

Zazwyczaj jest tak, że sugeruję potrawy, które wiem, że cieszą się powodzeniem i będą konsumowane z apetytem. Jednakże nie sugeruję się tylko tym, by było zjedzone i by tylko smakowało. Dla mnie jedzenie powinno nie tylko "być zjadliwe" ale powinno pieścić kubki smakowe każdego, jak i każdego zachwycać. Lubię proponować połączenia słodkiego ze słonym, bo są to smaki, których ludzie unikają się łączyć i nie mają tej świadomości jak fajnie razem one smakują. Zwyczajnie się boją a przecież nie ma czego!


Początki bywały różne. Raz lepiej wychodziło, raz gorzej. Tyle dobrze, że jestem człowiekiem, który potrafi się uczyć na błędach. Dziś idzie mi coraz lepiej. Z moją organizacją, z pomysłami, z odwagą, podejmuję ryzyko, którego jeszcze wcześniej bym nie podjęła. Cieszy mnie to!


Najwięcej radości sprawia mi sam fakt, że każde zlecenie to nowe wyzwanie. I przy każdym zleceniu stresuję się tak jakby było ono moim pierwszym. Pomimo tego, że doświadczenie zdobywam z każdym mijającym dniem, to stres i tak jest. Myślę jednak, ze to dobrze. Motywuje mnie i nie pozwala mi stać w miejscu. A to dla mnie najważniejsze. By podnosić swoje kwalifikacje i by być dobra w tym co robię. Przy czym się zupełnie nie zatracam w pogoni za doskonałością. Próbuję, eksperymentuję. Wychodzi, to się liczy.


Fajnie kiedy praca sprawia radość. Kiedy robimy to co kochamy. Wtedy wydaje mi się, że wszystko Nam lepiej wychodzi. Bardziej Nam się chce. Bardziej skupiamy się nie na pieniądzach a na samej czynności i swoim zaangażowaniu. A o to chodzi. By się angażować w to co się robi. Wkładać w to serce. Siebie. Tym bardziej cieszy, kiedy efekty są. Kiedy ludzie są zadowoleni. Kiedy Nas komplementują. Nie przywykłam do pochwał, bo dla mnie to co robię żadnym wyczynem nie jest. Po prostu gotuję. Ni mniej, ni więcej. Jednakże myśląc o swojej pracy wiem, że gotuję, bo lubię a nie dlatego, że muszę. Nie wiem czy kogoś teraz nie obrażę sugerując, że większość z Nas mówiąc o pracy wypowiadają słowa "Pracuję, bo muszę". I nie mówią tego w kontekście tego, że muszą opłacić rachunki. Tylko dlatego, że chcą mieć pracę jakąkolwiek. Zwyczajnie. I zadowalają się tym co jest, a nie gonią za marzeniami.


Także moi mili. Życzę Wam abyście odnaleźli w sobie na tyle odwagi, by zaryzykować i robić to co się kocha. A jeszcze lepiej jakbyście mogli się z tego utrzymać.
Praca, pracą.
Siebie jednak zatracić nie można. 
Unieszczęśliwiać się.
Życie zbyt krótkie jest po prostu.

Moc serdeczności!

:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz